To pytanie pojawia się w wielu kontekstach i trzeba przyznać, że odpowiedzi bywają tak różne, jak różne jest dzisiaj w naszym przypadku podejście do pieniędzy i generalnie, co dziennego życia. Bo gdy założyć, że mamy do czynienia z bardzo wieloma ciekawymi czynnikami, które będą dotyczyły wielu różnych rozwiązań dla naszych potrzeb, powstaje pytanie. Na ile oszczędzaniem będziemy nazywali sam nawyk działania z pieniędzmi i zakupami, a na ile na przykład będzie to skonkretyzowany cel, który będzie si wiązał z najlepszymi dla nas rozwiązaniami w kontekście bardzo śmiałych planów i założeń?
Wyjdźmy przede wszystkim od tego, że oszczędzanie nie musi mieć przebiegu intensywnego. To powinno być raczej takie działanie, które wynika bezpośrednio z tego, że szukamy miejsc, w których pieniądze wydajemy na rzeczy, bez których można się obejść. Czasem wystarczy właśnie zmiana zakupowych przyzwyczajeń, żebyśmy mogli sobie konkretnie odpowiedzieć na pytanie, co jesteśmy w stanie zyskać, gdy będziemy się mogli posiłkować oszczędzaniem. Nie chodzi tu o to, żeby zbierać na samochód przez dwadzieścia lat. Raczej o to, żeby zmienić podejście do tematu, które pozwoli nam w sposób bardziej otwarty i skonkretyzowany nastawić na to, że możemy potem wiele dla siebie zyskać.
O oszczędzaniu warto czytać i dowiadywać się z różnych innych źródeł bo to sposób na bardzo konkretne podejście do tematu. Na szczęście mamy wiele blogów i innych bezpłatnych materiałów, które pozwolą naprawdę mocno wgłębić się w temat oszczędzania, co może być naprawdę niezwykle ciekawe i przynieść nam wiele bardzo dobrych rezultatów. Wszystko to kwestia czasu, a oszczędzanie przestanie sprawiać jakiekolwiek trudności. To oczywiste, że nie nauczymy się oszczędzać w dwa dni. I od razu uwaga – wystrzegajmy się finansowych „guru”, bo to nie ma sensu.